Czas na podsumowanie

Jaki to był rok? Trudny. Dziwny. Ale i bardzo pracowity dla mnie.

Pierwszy kwartał upłynął mi pod znakiem przygotowań do założenia firmy. Zrobiłam mały remont w pracowni i ukończyłam kurs marketingu. Porządki robiłam także na tej stronie. Wtedy zyskała nowy wygląd. Intensywnie zajmowałam się także farbowaniem tkanin i szyciem z nich kolejnych topów patchworkowych.

W czerwcu skończyła się moja kadencja w Zarządzie Stowarzyszenia Polskiego Patchworku. Postanowiłam nie ubiegać się o kolejną. Nasze spotkania w ramach Patchworku Cokolwiek Pomorskiego nie odbywają się z powodu pandemii. Wystawy, zaplanowane na ten rok w zasadzie się nie odbyły. Pod względem działań grupowych ten rok, z oczywistych względów, był zupełnie inny. W pamięci pozostanie mi wiosenny maraton szycia maseczek. Ta akcja, którą robiłam razem z moimi sąsiadkami w ramach Koła Gospodyń Wiejskich, bardzo zacieśniła nasze więzi sąsiedzkie. Jedyny plus zamknięcia w domach – przez płot łatwiej się skrzyknąć.

Tak więc wiosną wszystko stanęło w miejscu. Siłą rozpędu planowałam, cięłam i szyłam. W czerwcu coś się ruszyło, choć trudno powiedzieć, że z kopyta. Raczej jak żółw ociężale. Latem odważyłam się zaplanować kilka kursów farbiarskich na wolnym powietrzu, wszystkie w kilkuosobowych, niewielkich grupach. Dzięki temu mogłyśmy zachować wymagany reżim sanitarny. W tak zwanym międzyczasie postawiłam sklepik na stronie oraz założyłam drugą stronę poświęconą mojej usłudze pikowania na longarmie. Po raz kolejny modyfikowałam grafiki, znaczki, kolorki. Wiem, że niektóre z Was bardzo nie lubią zmian w wyglądzie strony. Obiecuję, że kończę z tym szaleństwem – przynajmniej na razie.

12 września 2020 w mojej pracowni, formalnie założonej jeszcze w czerwcu, pojawiła się maszyna do pikowania Handi Quilter Amara z ramą 12 stopową. Oznaczało to nowy rozdział w życiu pracowni. Doświadczenia w pracy z Panią Lalą (tak pieszczotliwie nazywam moją HQ Amarę) opisuję na blogu w cyklu tekstów pod wspólnym tytułem “Z pamiętnika Pani Lali” Dzięki temu, że poprzednią zimę spożytkowałam na nadprodukcję topów, teraz mam na czym trenować pikowanie. A trenuję wytrwale!

Na koniec, miłym akcentem jesieni, było sfinalizowanie sprawy publikacji w amerykańskim czasopiśmie patchworkowym. Ponownie nastały obostrzenia, brak kontaktów z ludźmi bardzo mi doskwiera, tym bardziej cieszą takie małe sukcesy.

Materiały, które mogą Cię zainteresować

Skończone prace

Na koniec jeszcze kilka zdjęć z tego roku 🙂

Plany

Plany? Jakie plany! Można sobie planować, a i tak nie wiemy co nam przyniesie nowy rok. Wiem już, że szykuje się sporo zmian w moim życiu. Mam nadzieję, że podołam tej karuzeli. Pozdrawiam Was serdecznie w ostatnim dniu dziwnego 2020 roku i mam nadzieję, że kolejny będzie bardziej normalny.
Ela

Podobne wpisy