Chinese coins czyli moja Amiszka. Wczoraj schła sobie po wypraniu, a dzisiaj zrobiłam jej małą sesję fotograficzną. A nie jest łatwa w obróbce. Duże kontrasty, które tak mnie zafascynowały w tym projekcie są trudne do sfotografowania (albo widać szczegóły w czerniach, albo w kolorach), stąd w niektórych zdjęciach nasycenie i kontrast są obniżone, żeby było widać interesujące szczegóły w czerniach. (piszę to, bo zwykle nie kombinuję w fotografii quiltów – w końcu to jakaś dokumentacja).
Amiszka ma wymiary 125×125 cm. Jest uszyta z tkanin farbowanych ręcznie i gotowych solidów (czarny i wiśniowy w lamówce) + tył. Pikowana jest nićmi Rasant firmy Amann, wypełnienie poliestrowe igłowane.
Najpierw wymyśliłam pióra, a potem szukałam czegoś, co je podkreśli i nie będzie dla nich konkurencją. Stąd te “organiczne” linie. Nie są proste, bo to nie mój styl, u mnie musi być odrobina chaosu.
Quilt będzie wisiał w sypialni. Oczywiście nie naszyłam tunelu do powieszenia przed upraniem – to z radości, że jest skończona. Zrobię to teraz.
Na koniec pokażę Wam jeszcze obrazek z projektem, który zrobiłam w programie Quilt Assistant. Bardzo mi się ta wizualizacja przydała w trakcie pracy, bo mam tendencję do wprowadzania niezaplanowanych zmian w trakcie pracy (bo prościej, łatwiej, i wogóle) – a potem efekt odbiega znacznie od planów, marzeń itd. Tym razem twardo trwałam przy pierwotnej koncepcji. Było warto!
A tu trochę inspiracji wzorami Amiszów.
Pozdrawiam!
🙂 Chaos musi być. Trochę krzywo tez jest prosto – to moje motto życiowe…
Ela, świetny. Chyba pióra polubię, w Twoim wykonaniu bardzo mi się podobają. Niech żyje chaos!