Farmer’s Wife 1930’s Sampler Quilt 🙂 Tak jest, nie przejęzyczyłam się. “Będę żoną” byłoby mocno nieaktualne.
Przygotowuję się do szycia “Żony farmera”, więc będzie żona. Farmer’s Wife 1930’s Sampler Quilt to projekt, który od pewnego czasu rozpala głowy wielu quilterek. Moją również. Kilkadziesiąt różnych realizacji tego pomysłu (a każda żona jest inna) widziałam w internetach, dwie na żywo: Wiesi Pawłowskiej i Basi Pieczyńskiej.
Wersja Wiesi (do obejrzenia na blogu Quilt and smile) jest w swej kolorystyce (chciałoby się powiedzieć poetyce) bardzo tradycyjna: beże, brązy, kapka koloru tu, kapka tam. Do tego perfekcyjne pikowanie. Zachwyciłam się, bo to wyjątkowa praca – zrobiona z dużym znawstwem tematu, wielką precyzją i pięknym doborem “składników”. Można powiedzieć – żona doskonała.
Żonę Basi miałam okazję oglądać na wystawie w Szczecinie (do obejrzenia wśród prac wystawianych – https://flic.kr/p/Egqp1U ) Niestety, w emocjach nie przyjrzałam się jej bardzo dokładnie, a teraz żałuję. Uwagę zwraca konsekwencja kolorystyczna – żonka cała w pąsach, chciałoby się powiedzieć. Zupełnie inne podejście do tematu kolorystyki żoninej skłoniło mnie do rozważań, jaka ma być moja żona.
Pierwszy pomysł (mojego męża) – zielona. A propos – nie pytajcie mężów o takie rzeczy, bo odpowiedzi są od śmigła. Ja powinnam szyć zieloną żonę leśnika, a nie jakiegoś farmera 🙂
Po zastanowieniu się i zrobieniu reserczu sklepowego (co się śni, a co można w kraju nad Wisłą kupić, to ciągle dwie różne bajki, a zamawiać zagranicznie nie bardzo lubię ze względu na koszty wysyłki choćby) stanęło na takim wyborze:
Dorzucę jeszcze kilka solidów w tej tonacji, które już sobie dobrałam z wzornika. Uprzejmie dziękuję za konsultacje kolorystyczne wszystkim zaangażowanym osobom (mężowi również, a co!)
Książkę kupiła siostra moja (http://pracowniapodaniolem.blogspot.com/) i uprzejmie się podzieliła czym tam trzeba. (Dobra taka siostra)
Jestem w trakcie ćwiczeń i prób. Na razie zastanawiam się nad english paper piercing, zamierzam sprawdzić szycie maszynowe na papierkach.
To dwa ćwiczeniowe bloczki:
Ręcznie szyte 🙂
Dodam, że żona w wersji 1930 będzie 🙂
Pozdrawiam i biorę się za szycie kolejnego próbnego bloczku.
Wzorniki wycinam z freze papieru. Dear Jane też w kolejce. Kiedyś.
fussy-cutting;
Kolory mi się bardzo podobają tylko masz świadomość że są wszystkie razem są dość ciemne?
A wzorniki do obszywania z czego robisz? Szyłam heksy i apple cory z EPP i jestem zachwycona precyzją tej metody. Największe odchylenia jakich się “dopracowałam” to pół milimetra.
A w ogóle to będę kibicować mocno bo mam słabość do Żon 😉
I dziękuję Ci: chyba właśnie dzięki Tobie odkryłam jak najbardziej efektywnie (dokładnie) uszyć Dear Jane 😀
Z tym szyciem ręcznym wcale nie jest tak łatwo – krzywo też się zdarza (co widać na zdjeciach powyżej), ale walczę i się nie poddaję. Przyczyna prosta – nie lubię pp. Umiem, ale nie lubię i już. Szmatki skradły moje serce. Mam więcej z myszami, ale się wykluczyły, bo myszy za duże do żony. Te, które wybrałam chcę sprytnie wycinać, żeby były całe myszki (to się jakoś łądnie po angielsku nazywa, ale skleroza doskwiera). Dziękuję Wam za zainteresowanie i pozdrawiam, coś dziś rozgadana 🙂
Wyeksponuj myszy 🙂
Oj, piękne te szmatki!
Owszem jest super 🙂 i wciąga 😀 Powodzenia i dobrej zabawy!
Ręczne szycie jest super! 🙂