Rok 2016 zbliża się do końca. Czas Świąt nie sprzyja szyciu. Mam zamiar spędzać go z rodziną, dlatego już teraz zaczynam podsumowania tego roku. A działo się! Oj, działo!

Nie tylko dużo uszyłam, ale i dużo ciekawych zdarzeń związanych z szyciem patchworków się wydarzyło. I od nich zacznę.

W grupie  siła

W mijającym roku powstało Stowarzyszenie Polskiego Patchworku, do którego, rzecz jasna, przystąpiłam. I Was namawiam do zapisania się. Stowarzyszenie, choć tak młode, ma na koncie pierwsze sukcesy, takie jak organizacja wystaw i konkursów chociażby (o czym zaraz będzie więcej).

Na naszym lokalnym pomorskim podwórku coraz prężniej działa nasza grupa Patchwork Cokolwiek Pomorski. Spotykamy się raz w miesiącu, żeby wspólnie szyć, wspierać się w szyciowych przedsięwzięciach, uczyć się od siebie nawzajem patchworkowych technik. Bardzo lubię te nasze “sabaty”.  Można pogadać o szyciu i wszyscy rozumieją o czym mówię 😉 Jednym z naszych działań jest wspólne szycie. Nasz grupowy patchwork “Cokolwiek rozwiane” wisi właśnie na wystawie w Zielonej Górze  – prezentuje się bardzo ładnie 🙂 A teraz szyjemy kolejną wspólną rzecz – w styczniu mam nadzieję całość ujrzy światło dzienne.

Wystawy

Ten rok obfitował w wystawy prac patchworkowych. Pierwsza była szczecińska, gdzie wisiało kilka moich prac. Udało się mi pojechać na wernisaż, co sprawiło mi mnóstwo radości. Drugie duże wydarzenie, na które udało mi się pojechać to trwająca jeszcze wystawa w Zielonej Górze. Na obu  – naoglądałam się, spotkałam patchworkarki z całej Polski. Poza tymi dwoma wydarzeniami, gdzie osobiście mogłam być, jedna z moich prac wisiała na wystawie pokonkursowej w Warszawie. Konkurs organizowany był przez Stowarzyszenie Polskiego Patchworku i cieszył się dużym powodzeniem. Moja praca nie zdobyła żadnych wyróżnień, ale szycie jej było dla mnie ważnym doświadczeniem. Już nie wspomnę o skrajnych emocjach jakie ta praca wywołuje w oglądających. To dla mnie coś nowego.

Kursy

Nie lubię osiadać na laurach. Doskonalenie umiejętności szyciowych jest dla mnie bardzo ważne. Pomagają mi w tym kursy. W tym roku byłam na dwóch. Oba były organizowane przez Szkołę Patchworku. Jeden z kursów poświęcony był kolorom w patchworku i prowadziła go Ula Buczkowska, zaś drugi, prowadzony przez Marzenę Krzewicką, dotyczył farbowania tkanin. Po ubiegłorocznym kursie pikowania, prowadzonym przez Wiesię Pawłowską, wiedziałam na co mogę liczyć i się nie zawiodłam. Perfekcyjna organizacja, wspaniała atmosfera i duża dawka wiedzy.

Mój blog

Pisanie bloga to dla mnie doświadczenie nie nowe. Zaczynałam na bloxie, pewnie z 10 lat temu 🙂 Potem był jeszcze blogspot, mała przerwa, a teraz od roku piszę tutaj. Staram się pisać regularnie i, poza typowym szyciowym pamiętnikiem, umieszczać “wartościowe treści” – porady i informacje dla osób pragnących pogłębiać swoje zainteresowanie patchworkiem. Uważam, że ciągle za mało jest miejsc w sieci, gdzie można znaleźć tego typu treści w języku polskim. Podobnie jest zresztą z publikacjami książkowymi. Nie, książki jeszcze nie piszę 😉

Plany

… na przyszły rok mam dość rozległe. Zamierzam nadal szyć, pisać bloga i “udzielać się” grupowo. Plany szyciowe to przede wszystkim ukończenie rozgrzebanych prac (jestem na dobrej drodze).

Zarys nowych projektów już mi się kluje w głowie. Wiem, że jak zacznę takie rozważania, to w końcu uszyję. A chodzi mi po głowie Farmers Wife 1920 (kupiłam książkę, więc to bardzo realny plan), druga wersja Gipsy Wife (pierwszą zaraz ukończę) i, o zgrozo, Dear Jane. Choć ten ostatni projekt jest na razie w fazie odległych “chceń”, wiem już, że poziom moich umiejętności jest na tyle wysoki, że mogę o tym zacząć myśleć poważniej.

Roczne podsumowanie uszytych prac zrobię w osobnym wpisie. A dziś, żeby nie było całkiem “łyso”, daję jedną fotkę. To moja największa (rozmiarem) praca w tym roku:

zeman_letnia_1

Dzięki dziewczynom z Cokolwiek Pomorskiego mam fotkę całości.  Narzuta jest taka duża, że trudno ją sfotografować bez pomocy dwóch osób. Na co dzień służy nam za ozdobę sypialni i swoim szaleństwem kolorystycznym rozwesela te zimowe ciemności, które nastały. A miała być “letnia”! (“zimowa” jeszcze nie powstała). Więcej o tej narzucie znajdziesz w osobnym wpisie.

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie

podpis

Podobne wpisy

4 komentarze

  1. Świetne podsumowanie, bardzo szerokie tematycznie choć wciąż o patchowrku. Faktycznie dzieje się dużo i ładnie to ujęłaś.
    Nowy rok będzie…. nowy i inny 🙂

Możliwość komentowania została wyłączona.