Dziś sekcja 6. Ponad połowa topu jest gotowa.
Ta sekcja znajduje się w dolnej połowie projektu – mniej więcej po środku. Same bloki nie były trudne, ale zszywanie całości dość skomplikowane. Na dodatek okazało się, że muszę od nowa szyć dwa bloczki, żeby uniknąć zetknięcia się paska z elementem bloku z tej samej tkaniny.
Bloki typu main tylko dwa:
Nurses Cross (8 cali)
Indian Hatchet (6 cali)
Za to sporo fillersów. W tym jeden uparciuch nie chciał trzymać wymiaru. Wyszedł mi za duży. Szyłam drugi i też jest za duży – widać wszyty róg. I tak już zostanie. Trzeci raz nie szyję!
Teraz kilka zbliżeń na wybrane fillersy:
Została mi mniej niż jedna trzecia całości. Problem w tym, że nie mam na czym szyć. Maszyna zaczęła mi głośno piszczeć. Wysłałam do poznańskiego spa i czekam na werdykt. Mam nadzieję, że usterka da się naprawić. Na razie w ramach efektu odstawienia sprzątam dom. Jedyny pozytyw: jeszcze nigdy nie miałam w chacie tak czysto 🙂
Pozdrawiam z nadzieją na rychły powrót do szycia
Piękne tkaniny wybrałaś
Elu, pięknie do tej pory!
Trochę mnie martwią przygody z rozmiarami ale trudno – to nie chirurgia mózgu.
Ja się mentalnie przygotowałam do projektu i przebieram nogami żeby rozpocząć. Co prawda nie przeliczyłam materiałów jeszcze ale powoli obrabiam się. Penie po Nowym Roku ruszę.
Ja już widzę, że przesadziłam z zakupami. Mam już wszystkie paski wycięte i zostało mi sporo tkanin. Efekt jest taki, że będzie bardzo “scrappy”. I pewnie zostanie mi sporo na coś innego. A co do rozmiarów – pewnie za trzecim razem byłby w sam raz, ale mi się nie chciało już 🙂