Ostatni, bardzo lakoniczny wpis, powstał w trakcie “kolonii” patchworkowych. Letni wypoczynek połączony z szyciem patchworków w grupie pasjonatów? Super sprawa!
Więcej informacji o “koloniach” znajdziecie na stronie Stowarzyszenia Polskiego Patchworku. Są tam fotki prac wszystkich uczestników i krótka relacja o przebiegu wydarzenia. Wróciłam parę dni temu i odpoczywam po odpoczynku 🙂 Porządkuję szmaty, oglądam rozgrzebane prace.
Puka – piesek moich dzieci jest u mnie jako gość. Ciekawski gość.
Nie uszyłam specjalnie dużo. Nie będę ukrywać, że skupiałam się na odpoczywaniu, życiu towarzyskim i udziale w kursach prowadzonych przez inne uczestniczki. Szyć to ja mogę w domu 🙂
Udało mi się pozszywać top narzuty, o której tu pisałam oraz uszyć kilka próbnych bloczków. Jeden z takich bloczków – próbkę pikowania już po powrocie zamieniłam na mini obrazek. Jeszcze nie ma lamówki/obrębienia, bo na razie myślę, czy nie użyć tego jako panel w jakimś szyciu użytkowym.
Wielki plan szycia plecaczka wg wzoru Hani Siebierwskiej niestety nie wypalił, bo nie byłam w stanie skupić się na takim dużym i trudnym przedsięwzięciu. Mam instrukcję, skrojone szmaty, ociepliny itd, więc wróciłam z dużym zadaniem domowym. Drugi projekt do dokończenia to Calineczki. Te ze zdjęcia poniżej pochodzą z mini-wymianki, którą sobie urządziłyśmy w trakcie kolonii. Każdy kwadracik ma wymiary 1 cal x 1 cal. Autorkami tych miniaturek są cztery inne uczestniczki kolonii i ja.
Wróciłam naładowana pozytywnymi emocjami i nową energią do szycia. Głowa pełna inspiracji i nowych pomysłów! Mam nadzieję, że zaowocuje to nowymi ciekawymi pracami.
Pozdrawiam i biorę się do roboty!