Nie lubię szyć “na zlecenie”. Coś mnie wtedy blokuje i nie potrafię. Zwykle. Tym razem było jakoś inaczej. Ciocia mnie poprosiła o uszycie dwóch poduszek. Taka ciocia, co to w dzieciństwie obszywała całą rodzinę w sukienki 🙂 No i jak tu odmówić? Jasne jest dla mnie, że ciocia poduszki dostanie w prezencie 🙂
Ciocia nie miała żadnych specjalnych życzeń, poza jednym – żeby nie były takie dzikie. W domyśle, to co szyję jest “dzikie”. Spokojnych, stonowanych szmat, to ja nie mam za dużo. Jakoś się nie składało. Nie moje wzory i kolory, ale uznałam, że te wybrane spełniają warunek bycia niedzikimi.
Paski z kawałków tkanin to produkt uboczny dawniejszych projektów, brązik w kropeczki ma ładny czekoladowy odcień i podoba się nawet mi, choć fanką brązów nie jestem.
I to tyle: dwie poduszki o wymiarach 40×40 cm pikowane zwykłymi nićmi Amanda za pomocą stopki z górnym transportem.
Pozdrawiam i wracam do dzikszych projektów.
Ela
Trochę dzikie są 🙂 Napisz, jaka była reakcja Cioci .
Mnie się Twoje “dzikie” prace podobają i te grzeczne poduszeczki też 🙂
Dzięki!
oj bardzo ładne i niedzikie 🙂
ten brązik czekoladowy jest super – mówię Ci to ja, sentymentem wielkim brązy darząca 😉
Ciocia będzie zadowolona!
Uff! To dobrze, bo ja się na brązach nie znam 🙂