Jak czwartek, to “Nine patch dla szmatoholiczek” musi być. Wojaże się skończyły, dopadła mnie rzeczywistość w postaci intensyfikacji wysiłków około maturalnych – jak to mówi moja rodzina “Ty wreszcie zdaj, to będziesz miała więcej spokoju” (dowcipnisie). Na deser – zakupy patchworkowe w Barcelonie.
W ramach dzisiejszej “dziewięciołatki” zobaczycie:
Zastosowałam metodę, którą wprowadziłam ostatnio, czyli jest znowu trzy po trzy. Żeby się nie nudziło trzecia trójka bez tkanin 🙂
(Zawsze od lewej do prawej)
Pierwszy zestaw
- Star Landing Flower ze Szpilashop.pl
Bardzo ciekawa tkanina zaprojektowana przez Jenean Morrison dla Free Spirit. Na lekko białym tle (offwhite raczej) rysunki jak ze szkicownika. Co ciekawe tkaninę można pokolorować. - Mori Girls z Craftfabric.pl
Nowość firmy Dashwood Studio. Godne zaznaczenia, że w Craftfabric cała kolekcja pojawiła się jednocześnie z premierą “światową”. 🙂 - Posy z Craftfabric.pl
Napisy w czerwieni na białym (znowu offwhite) Cała kolekcja firmy Moda jest bardzo ładna. Miałam okazję szyć z tych tkanin dziecięcą kołderkę. Bardzo przyjemne wzory, świetna jakość. Sprawdzi się nie tylko w projektach dla dzieci.
Dwie z tkanin mam w swoich zasobach (Star Landing i Posy). Star Landing to jedna z tkanin, które otrzymałam w prezencie urodzinowym od moich sióstr. Jest bardzo dobrej jakości i z pewnością znajdę dla niej szybko zastosowanie. Tkanina z kolekcji Posy wielokrotnie pojawiała się w moich pracach (między innymi w kołderce, o której wspominałam). Mam słabość do tkanin “w napisy” i lubię ich używać.
Zestaw drugi (z ptaszkami)
- First Light z Sevensistersfabics.pl
Tkanina organiczna firmy 9Cloud. Projekt Eloise Renouf. - First Light z Ladnetkaniny.pl
Ta sama kolekcja – inny kolor. (skala na zdjęciach się po prostu nie zgadza)
Żeby docenić jej urodę proponuję spojrzeć na to zdjęcie ze sklepu ladnetkaniny.pl. (przy okazji widać też piękne drzewka z tej samej kolekcji, o których pisałam ostatnio). - Cuckoo’s Calling z Craftfabric.pl
Kolejna tkanina firmy Dashwood Studio. Projekt Bethan Janine. Bardzo mi się podoba ta kolekcja.
Dwie ptaszkowe tkaniny (no, przyznaję trochę poszłam na łatwiznę) zestawiłam z podobną kolorystycznie tkaniną. Myślę, że pasuje też stylistyka.
Zestaw trzeci
Obejmuje nie tkaniny, a dodatki do szycia. W trakcie szycia miłych dla oka drobiazgów (kosmetyczek, torebek i torebeczek) warto sięgnąć po różne “upiększacze”.
- Guziki drewniane serduszka ze sklepu stoklasa.pl
Sklep jest czeski, ale ma polską wersję i dobre warunki obsługi. Zadowolone klientki (z Polski) polecają. Jakiś czas temu namiętnie używałam takich guzików w moich projektach. Dodają charakteru rustykalnego i pasują do tkanin w stylu primitive (ja używałam tkanin Debbie Mumm) - Tasiemka z wzorem miarki z Craftoholic.com
Ten wzorek wpadł mi w oko, ale znajdziecie z pewnościa wiele innych ciekawych tasiemek dla siebie. - Nici Aurifil z b-craft.pl
Ten zakup przede mną. Muszę spróbować tych “kultowych” nici, choć ich cena jest stanowczo wysoka. Może jednak warto? Sprawdzę i dam Wam znać.
Po uszyciu kosmetyczki mam “zamówienia” od moich dzieci na podobne wyroby. Stąd przegląd tkanin i dodatków, który zrobiłam z myślą o takim szyciu. Muszę także zadbać o właściwe wypełnienie, które nieco usztywni kosmetyczkę. Przegląd rodzajów wypełnień znaleźć można tu (sklep Kiltowo.pl). Jeśli szukacie wiadomości o matach i linijkach zajrzyjcie koniecznie na bloga Quilt and smile. Wiesia zaczęła nowy cykl edukacyjny – polecam!
Zakupy patchworkowe w Barcelonie
W jednym z komentarzy obiecałam, że napiszę o moich zakupach patchworkowych w Barcelonie. Po pierwsze – na przeciwko mojego hotelu był sklep z wyrobami patchworkowymi! Taka karma 🙂 Oczywiście byłam tam kilka razy (!) podziwiałam wyroby i kupiłam kilka “fat eight” duńskich tkanin firmy Stof z serii Quilters Basic (w cenach dla rozentuzjazmowanych turystek).
Na tkaninowe zakupy wybrałam się natomiast do sklepu Nunoya. No i poczułam się jak w szmacianym raju! Sklep jest położony w samym centrum miasta, w pobliżu placu Catalunya. Specjalizuje się w sprzedaży tkanin japońskich, ale ma także wybór tkanin europejskich producentów (na pewno widziałam Dashwood i AGF). Z tkanin japońskich wybór jest bardzo duży (na stronie www jest tylko niewielka część oferty). Ja wybrałam sobie takie:
To są tkaniny bawełniane z dodatkiem lnu japońskiej firmy Kokka. Są nieco grubsze od typowych bawełnianych do patchworku. Od większych zakupów powstrzymały mnie ceny – niestety dość wysokie. Ale gdyby to nie było przeszkodą dla kogoś, to szczerze polecam ten sklep w ramach zakupów patchworkowych w Barcelonie. Na prawdę jest w czym wybierać. Obsługa (panie Japonki) mówi po angielsku, można płacić kartą. Sprzedają fat quarters i metraż. Nie widziałam zestawów typu charm pack, layer cake itp.
Coś dużo dzisiaj o cenach pisałam, ale czasem trzeba się złapać za kieszeń. Zwłaszcza w Barcelonie, gdzie kuszą też świetne sklepy z oryginalnymi ciuchami (na przykład takimi), no i jest jeszcze sangria i tapasy 😉
Pozdrawiam
To co, kolejna seria postów: przewodnik patchworkowy po Europie ? Jestem za 🙂
Oj, trochę za mało jeżdżę, żeby coś takiego robić. Chyba, że cykl “raz do roku” 😉
jesteś prawdziwa szmatoholiczka
Przyganiał kocioł garnkowi 🙂
Świetne Elu. A w tym japońskim sklepie były japońskie kraty?
Były i kraty, i wogóle wzorki graficzne, ale też piękne wzory kwiatowe – takei na bogato, ze złoceniami jak na kimona. Na prawdę duży wybór.