W planach mam całkiem inny projekt, ale zaczęłam ciachać całkiem inne szmaty. Wołały do mnie: tnij! 😉
A tak serio. Od pewnego czasu zbierałam tkaniny w pomarańczach i fioletach, ze wskazaniem na śliwkę. To są jakieś trudno dostępne kolory. Szczególnie śliwkowe – jak na lekarstwo. Musiałam pójść na ustępstwa. Jakaś szmatowo wybredna jestem. Niby tego pełno, a jak postawie kilka warunków brzegowych – trudno coś dobrać. Mam taki miks:
Pociachałam i dziś może uda mi się pozszywać bloki. Wczoraj uszyłam tylko próbny bloczek.
Zestawienie jest niesamowicie energetyczne. W sam raz na zimową narzutę. Jak się nie walnęłam w obliczeniach, powinno być 180×200 cm.
Mam nadzieję, że nie utknę z tym projektem i uda mi się uszyć całość. Postaram się dokumentować poszczególne etapy szycia i mam nadzieję, że powstanie jakiś tutorial z tego szycia.
Ufoków mam dość i właściwie nie powinnam zaczynać nic nowego, dopóki się z nimi nie rozprawię. Trzymajcie kciuki!
Pozdrawiam
Ela
Trzymam
Dzięki
Ja trzymam 🙂
Dziękuję 🙂