Dzisiejszy wpis jest na ostro. Będzie o narzędziach każdej quilterki  – nożyczkach.

noże i nożyczki elazeman.pl

Jakieś nożyczki znajdziemy w każdym domu. Jakieś, to nie znaczy, że będą nadawały się do szycia, a zwłaszcza do szycia patchworków. Na zdjęciu mini kolekcja nożyczek:

nożyczki dla quilterki elazeman.pl

Wcale nie uważam, żeby była jakaś szczególna, ale zawiera podstawowe typy nożyc przydatnych dla quilterki/krawcowej. U góry dwie pary dość mocno już zużytych nożyc, które używam do cięcia papieru – wzorów, wykrojów itp.

Poniżej od lewej:

  • nożyczki z ząbkami
  • klasyczne nożyce krawieckie
  • podstawowy model nożyc krawieckich (lekkich)
  • obcinaczka do nici

i poniżej

  • małe nożyczki hafciarskie (dwie pary)

Nożyce z ząbkowanymi ostrzami to jeden z moich ostatnich nabytków. Używam ich głównie do cięcia tkanin odzieżowych, zwłaszcza dzianin. Są do tego celu rewelacyjne. Chodzą dość ciężko w porównaniu do klasycznych nożyc i trochę trudniej nimi manewrować. Sprawdzają się także do cięcia tkanin patchworkowych, które chcemy prać/dekatyzować – brzegi będą mniej postrzępione po wysuszeniu. Rewelacyjnie nadają się do przygotowania kawałków tkanin do farbowania.

Klasyczne ciężkie nożyce krawieckie służyły mi przez wiele lat i uważałam, że lepszych nie ma. Są bardzo solidne, ciężkie i ostre. Spokojnie przetną kilka warstw tkaniny. Dłuższe manewry nimi są dość kłopotliwe, bo swoje ważą  – łapki się  męczą.

Trzecie w tym szeregu to nowoczesne lekkie nożyce krawieckie. Zanim do mnie trafiły nie byłam przekonana do takich “wynalazków”. Po latach użytkowania moich solidnych “klasyków” nie wyobrażałam sobie, że lekkie nożyce mogą być równie skuteczne. Są. Na dodatek znacznie wygodniej nimi pracować. Są ostre i lekkie. Używam ich z przyjemnością – ciężkie metalowe poszły w odstawkę.

Ta trójeczka na końcu to dwie pary małych nożyczek hafciarskich i obcinaczka do nici. Obcinaczka pozuje u mnie do zdjęcia, ale należy do mojej Siostry. Karolina bardzo ją chwali, ale uważa, że te małe hafciarskie nożyczki mogą z powodzeniem zastąpić mi jej obcinaczkę.

Mam dwie pary nożyczek hafciarskich. Te z “żurawiem” (małe, w złotym kolorze) służą mi od wielu lat. Niestety, ostatnio kompletnie je zjechałam podcinając nie tylko nici, ale i kawałki tkanin. To niestety bardzo im zaszkodziło. Nie tylko zrobiły się tępe, ale i poluźniły im się części. Mam do nich duży sentyment – służyły mi kiedy wiele lat zajmowałam się haftem. Te drugie (z pomarańczowymi uchwytami) mam od niedawna. Kupiłam je z myślą o precyzyjnym wycinaniu elementów aplikacji.

Część mojej kolekcji są sprzęty Fiskarsa. Mam zaufanie do tej marki. Mój mąż twierdzi, że robią najlepsze  siekiery i łopaty 🙂 To na prawdę dobra rekomendacja. Oczywiście to żart. Pewnie równie dobre są sprzęty innych marek. Ja jednak nie mam doświadczenia w ich użytkowaniu, dlatego widzicie fiskarsy.

Wkrótce równie ostry wpis – będzie o nożach. Już się szykujcie!

Pozdrawiam
Ela

 

 

 

Podobne wpisy

2 komentarze

  1. Bardzo mi się ten rach-ciach wpis podoba. W sumie potwierdza i porządkuje moją wiedzę na temat nożyczek. Też mam kilka par. Każde służą do czegoś i zawsze do czegoś jednego. Hafciarskich zawsze używałam jedynie do nitek i wycinania fragmentów tkaniny w haftach Richelieu. Zastanawiam się, czy masz jakieś doświadczenia z samodzielnym ostrzeniem swoich nożyc, czy pozostawiasz to specjalistom?

    1. Te stare ciężkie nożyce krawieckie oddałam raz do ostrzenia w takim punkcie usługowym- bardzo dobrze to zrobili. Nie mam żadnej ostrzałki i sama nie ostrzę nożyc.

Możliwość komentowania została wyłączona.