Od jakiegoś czasu obserwuję znikanie blogów “robótkowych”. Zostałam niemal jak ten ostatni Mohikanin… Z pewnością część aktywności w sieci została przejęta przez Facebook, Instagram i YouTube. Niektóre rękodzielniczki przeniosły się właśnie tam.
Bloguję robótkowo od ponad 10 lat. Zaczynałam na Bloxie w styczniu 2007 roku. Później przeniosłam się na Blogspota, a od 2015 roku zdecydowałam się na własną witrynę, gdzie obecnie jestem. Płacę za domenę i serwer, ale jestem niezależna. Krótko mówiąc dokładam do tego interesu, bo moja szyciowa działalność jest zupełnie niekomercyjna. Ale dzięki temu nie wyświetlają się Wam tutaj żadne reklamy, a ja nie wstawiam “tekstów sponsorowanych”. Gdyby to się miało zmienić – dam znać. Póki co nie mam takich planów.
Przez te ponad 10 lat blogi “robótkowe” pojawiały się i znikały, obecnie pozostało ich niewiele, a jeszcze mniej jest regularnie aktualizowanych. Ja staram się pisać co tydzień nowy post (w piątki). Mam takie okresy, kiedy szyję więcej i takie, kiedy szyję mniej, dlatego pojawiają się tu nie tylko relacje z szycia, ale także porady, odsyłacze do wzorów i inne tego typu treści. Mam nadzieję, że taka formuła Wam odpowiada.
Moje profile na Facebooku, Instagramie i YouTube są aktualizowane (zwykle) częściej. Zaczynając od końca:
YouTube
Mój profil jest w tej chwili nieaktualizowany. Miałam bardzo dobry i do tego bezpłatny program do składania filmów. Niestety jest już niedostępny. Płatne są bardzo płatne. Aż tak mi nie zależy na byciu słynną jutuberką 🙂
Pewnie znacie mój profil, szumnie nazywany fanpejdżem. Tutaj pojawiają się szybkie wpisy i jeszcze szybsze obrazki. Od czasu do czasu wstawiam krótki film. Zwykle kręcę te dzieła sztuki reporterskiej tabletem, nic nie skręcam, po prostu wstawiam i już. Tu też najszybciej można mnie znaleźć, zapytać, podyskutować i pożartować.
Chyba trwa instagramowy “efekt Tuska”. Odkąd Donald Tusk założył swój profil na Instagramie odczuwam znaczny przypływ obserwujących z Polski. Niekoniecznie takich, którzy interesują się szyciem, czy robótkami ręcznymi. Na moim Instagramie zamieszczam nie tylko zdjęcia szycia, czy gotowych prac patchworkowych. Odsłaniam też troszkę prywatności i wstawiam zdjęcia niezwiązane z szyciem wogóle. Jest nawet trochę kotów i pies.
Wyliczanka
Przygotowując ten wpis natrafiłam na moim, zamkniętym już, pierwszym blogu taką wylicznkę (2009 rok). Postanowiłąm ją przypomnieć i uaktualnić. Zaskakująco niewiele się zmieniło (lody cytrynowe lubię już tak długo?)
Czasem trzeba coś o sobie napisać…
4 miejsca, w których mieszkałam:
1. Starogard Gd.
2. Poznań
3. Trójmiasto
4. i okolice
- tu nic się nie zmieniło…
4 miejsca do których lubię wracać:
1. dom
- dołożyłabym ciepłe miejsca nad Morzem Śródziemnym
4 ulubione potrawy:
1. kapuśniak z kaszą na golonce, ziemniaczki ze skwarkami podane osobno 😉
2. zrazy wołowe z kasza gryczaną (i kiszonym ogórkiem)
3. kura w potrawce w wydaniu mojej Mamy lub Babci
4. na deser lody cytrynowe
- lody tak, kura tak, zrazy też, z kapuśniakiem moja wątroba ma pewien problem. 🙂
4 potrawy, których nie znoszę:
1. chipsy (fuj!)
2. popcorn (zapach mnie zabija)
3. chrupki kukurydziane (nieprzyjemnie kleją się w ustach)
4. flaki (no po prostu nie jem i już)
- nic się nie zmieniło…
4 pasje, hobby:
1. robótki ręczne (różne, różniste)
2. czytanie (wszystkiego, no prawie…)
3. psiarstwo
4. jedna taka stara gra komuterowa…
- dodałabym fotografię, gra niestety nie działa na Windows 10, a szkoda 🙂
4 miejsca, które zwiedziłabym, gdybym miała taką możliwość:
1. Australia (ach, te kangury!)
2. Yellowstone (miś Yogi)
3. Syberia(nie lubię tłumów)
4. Walia (ale daleko od szosy)
- nie wiem skąd ta Walia? Hiszpania, zdecydowanie. I żadna Syberia, bo zimno. Australia i USA dalej w sferze marzeń, ale zamiast Yellowstone wybrałabym Zion (Utah)
4 seriale, programy, które lubię:
nie oglądam tv…
- bez zmian, choć parę seriali obejrzałam nie w telewizji (Grę o tron, Big Bang Theory, Breaking Bad i Wikingowie – te tytuły przyszły mi do głowy)
4 miejsca pracy:
tylko jedno – biblioteka szkolna, ciągle ta sama
- biblioteka, tylko inna, po drodze parę ciekawych zawodowo doświadczeń (jak na przykład prowadzenie własnego sklepu internetowego)
4 rzeczy, które chciałabym zrobić, przeżyć:
1. zamieszkać na wsi
2. nauczyć się prząść wełnę
3. nauczyć się angielskiego na poziomie umożliwiającym swobodne porozumiewanie
4. ???
- mieszkam na wsi, nauczyłam się prząść wełnę, ale z angielskim nadal ciężko, choć pracuję nad tym obecnie, lista rzeczy do zrobienia/wypróbowania jest długa, ale konsekwentie realizuję swoje marzenia małe i duże
4 ulubione filmy:
1. Smażone zielone pomidory
2.Czekolada
3. Willow
4. Ukryte pragnienia
- z tej listy to Ukryte pragnienia zbladły po latach, dlaczego nie ma tu Dirty Dancing? Chyba się wstydziłam, a to film mojej durnej młodości
4 rzeczy, które robię po wejściu na internet:
1. obsesyjnie sprawdzam pocztę (tak mówią moje dzieci)
2. zagladam do czytnika Google
3. zerkam na “Kołderki”, “Multiplę”, “Raverly” i w parę innych miejsc…
4. z ciężkim sercem biorę się do roboty…
- obsesyjnie sprawdzam fejsbuka, Bloglovin zastąpił mi czytnik Google, z listy w punkcie trzecim zostały mi “inne miejsca”, a do roboty zabieram się jakby chętniej 🙂
4 osoby, które zapraszam do dalszej zabawy:
Niech się odsłania “czwórkami”, kto ma ochotę…
- moja postawa się nie zmieniła, dzisiaj też bym nikogo nie wywoływała
Na zdjęciu – wygrzebana fotka jednej z moich kołderek szytych dla moich dzieci (grudzień 2007)
Raz do roku mogę sobie pozwolić na archeologię blogową. Zwykle robiłam podobne wpisy w kwietniu, ale tym razem mamy już maj. Mała obsuwa w 2018 🙂
Pozdrawiam
Ela
PS
Kiedyś byłam egunią w sieci. Niektórzy są tym zaskoczeni:) Skąd ja wymyśliłam tę egunię???
Blogi są dużo bardziej czytelne. Na fb po jakimś czasie trudno coś znaleść.
To prawda, ale na fejsbukach więcej osób czyta