Matematyka to nigdy nie była moja mocna strona, choć nie powiem o sobie, że byłam noga i zero. Raczej taki przeciętniak. Liczyć umiem, ale po co te tangensy mi były to do dziś nie wiem 🙂 Dlaczego taki wstęp? Bo dziś będzie o geometrii. A dokładniej o trójkątach. W matematyce (i w życiu, o dziwo też) najciekawsze są dwa rodzaje trójkątów: trójkąty prostokątne i równoboczne. O trójkątach prostokątnych trochę już było, bo HST to właśnie takie trójkąty. A dzisiaj o przepięknych i magicznych trójkątach* równobocznych, a dokładniej nieco uwag jak szyć patchwork z takich trójkątów.

Pewnie wszyscy pamiętają, że taki trójkąt ma wszystkie boki równej długości, a każdy kąt ma miarę 60 stopni.  Pięknie się składa, bo jak coś ma wszystkie boki równej długości, to łatwo wypełniać tym powierzchnię – na przykład patchworku. Mówiłam, że magiczna figura 🙂 No, z tym łatwo, to trochę pojechałam. Początkującym quilterkom jednak odradzam, chyba, że bardzo są ambitne i lubią prucie.

 

Jak szyć trójkąty równoboczne w patchworku

Bardzo mi się podobają patchworki skonstruowane z takich trójkątów. Od jakiegoś czasu kolekcjonuję inspiracje na specjalnej  tablicy pinterestowej. Wczesną wiosną (w marcu chyba) klasycznie poległam na zszywaniu gwiazdy opartej o taką konstrukcję (oszczędzę Wam szczegółów) , ale się nie poddałam. Uznałam, że gwiazda to zbyt ambitny projekt. Oraz, że potrzebne mi pomoce naukowe. Kupiłam podkład z nadrukiem trójkątów (jeszcze czeka na użycie) oraz specjalną linijkę. I właśnie tę linijkę chciałam wypróbować. Poczytałam sobie też tutoriale w sieci i już wiedziałam, gdzie trzeba specjalnie skupić uwagę. A trzeba pilnować precyzyjnego cięcia i równie precyzyjnego szycia. Oraz prasowania szwów. Co do cięcia – wiadomo, dokładność procentuje w trakcie późniejszych czynności. W trakcie szycia trzeba pilnować, żeby się “dzióbki” zeszły (pomogłam sobie szpilkowaniem). Szwy trzeba prasować na jedną stronę “w mijankę” (jeden rząd w prawo, drugi w lewo itd), a pozszywane rzędy – rozprasowywać jako otwarte.

szycie_trójkątów_równobocznych

Linijka 60 stopni

Linijkę oceniam jako bardzo przydatną. Przy gwieździe posługiwałam się typową quilterska linijką 6,5×12 cali, która ma też wyrysowane kąty 30 i 60 stopni. Chyba jednak zabrakło mi wyobraźni (a na pewno precyzji), bo elementy gwiazdy nijak mi się nie chciały zejść – coś sknociłam.  Tym razem wszystko poszło gładko. Wybrałam prosty wzór, złożony z trójkątów ułożonych pasami. Ze specjalną linijką wycinanie trójkątów było banalnie proste: z pasków tkaniny o szerokości 4,5 cala bez żadnych wygibasów wycinałam kolejne trójkąty.

Ponieważ to próbka, przygotowany wierzch patchworku nie jest duży – ma ok. 50×50 cm. Znowu poduszka?

wierzch_quiltu

Do idealnego zszywania trochę mi brakuje, ale oceniam, ze poszło mi całkiem nieźle. Próbka udana. Mam wątpliwości co do wyboru tkanin. To są nasze pastelowe wiosenne farbowanki (nasze=Karoliny i moje). Mam tych tkanin wyfarbowane na jakiś większy projekt i zastanawiam się, czy coś do nich dołożyć, czy zostawić same pastelowe żółcie-zielenie-niebieskie bez dodatków. Już wiem, że dorzucanie granatu niekoniecznie będzie fajne w dużym patchworku. Planowałam uszyć z tych tkanin dużą narzutę na nasze łóżko, ale cały czas mam wątpliwości co co kolorystyki. Jeszcze trochę podumam i spróbuję uszyć w końcu narzutę. Wiadomo – szewc bez butów chodzi – mam na łóżku wyrób made in Ikea 🙂

Pozdrawiam

podpis


PS 1
W czwartek  powinna być kolejna “dziewięciołatka”… Jednak troszkę mi się moje “Nine patch dla szmatoholiczek” opatrzyły. Nie wiem czy “formuła się wyczerpała”, czy jeszcze warto nad tym popracować. Tęsknicie, czy może macie już dość?

PS 2
*Trójkąt Sierpińskiego jest w linku nie przypadkiem 🙂

PS 3
Następnym razem postaram się pokazać jak szyć patchwork z użyciem podkładu z nadrukiem trójkątów.

PS4
Jak uszyć piękny i bardzo ambitny patchwork (serio, serio) z trójkątów 60 st. jest w książce “Patchwork dla ambitnych” (którą to książkę bardzo lubię, jak już wiecie)

Podobne wpisy

2 komentarze

  1. Poduszka:) a poza tym podobają mi się nasze szmaty 🙂

    1. OK. Poduszka – taka wiosenno-radosna będzie. A szmaty ja też lubię. I o dziwo nie traktuję trumiennych. Mogę ciąć, próbować, kombinować. Najwyżej dofarbujemy 🙂

Możliwość komentowania została wyłączona.