Brałam udział w konkursie “Koła, kółka, kółeczka” ogłoszonym przez Stowarzyszenie Polskiego Patchworku. Warunkiem regulaminowym była “cisza przedwyborcza”. Dziś mogę już o pracy napisać, bo wyniki ogłoszono. Bardzo podobaja mi się prace zgłoszone do konkursu – nie tylko te nagrodzone. Moja praca, zgłoszona na ostatnią chwilę, budzi we mnie różne uczucia.
Po uszyciu wogóle nie chciałam przesyłać zgłoszenia. Tyle mi się w głowie kłębiło wątpliwości. Mój mąż w prostych żołnierskich słowach “To po co szyłaś?” spowodował, że ostatecznie zgłoszenie wysłałam 🙂 I takie zdjecia, zrobione ok. 20-tej w ostatni dzień wysyłania zgłoszeń.
Później doszłam do wniosku, że jak ja chyba nie lubię tej pracy, więc dlaczego ktoś miałby ją polubić? I postanowiłam poświęcić temu “dziełu” więcej pozytywnej uwagi. Stąd dzisiejszy wpis na blogu.
Quilt minimalistyczny
Temat konkursu bardzo szeroki i interpratacja dowolna. Mnie po głowie chodziły zdjęcia prac z wystawy w Pradze. Moją uwagę przykuły formy przestrzenne – z dziurami. I wokół dziury zaczełąm budować mój pomysł.
Słowa klucze: minimalizm, natura, prymitywizm, prostota, łaty… Tego się trzymałam. Dziura jest uszyta (wiem, że dziury nie da się uszyć) trochę na zasadzie aplikacji odwrotnej i jest to jedyne miejsce, gdzie brzeg jest gładki. Reszta – naszywane łaty z lnu i postrzępione brzegi – taki był plan. Koliste pikowanie jest jednocześnie jedynym sposobem umocowania łat. Quilt jest miękki, bo wewnątrz jest bawełniane wypełnienie.
Po uszyciu quilt wyprałam, żeby postrzępienia puściły nitki. I zaczęłąm panikować, bo brzegi falowały. Pomogło trochę prasowanie.
Nadal falują i to mnie denerwuje. Ale przyjęłam do wiadomości, że taka uroda tej pracy. W zasadzie spełnia moje oczekiwania – ten falujący brzeg to taki prymitywizm 🙂 Quilt jest minimalistyczny przez formę i kolor, bliski naturze przez użycie lnu i bawełny. I bez wątpienia bardzo “mój”. Czas go polubić 🙂
Pozdrawiam
PS
Edit:
Link do Flickra SPP (kliknij na zdjęcie poniżej)
Danusiu. Ja widzę to co Ty. Ale widzę też fakt, że jest brzydki. Bo musi być brzydki. Rozmawiałyśmy o tym z Elą i wyszło mi,że jej quilt jest jak rzeźby Abakanowicz. Gdy porównamy je z rzeźbami Michala Anioła to są brzydkie, inne , zmuszajace do myślenia. Ale artyzmu nikt im nie odmawia. Po prostu inny typ.
Danusiu, bardzo dziękuję za wnikliwe komentarze. Ja szanuję wszystkie opinie. A Karolina jest moją siostrą – tym bardziej gładko przyjmuję jej “nielubienie” tej pracy, bo kto ma być szczery do bólu, jak nie siostra?
Elu – ja też szanuję wszystkie opinie. Ale podyskutować można… Może twoja siostra spojrzy teraz jeszcze raz na twoją dziurę i zobaczy to, co ja? Pozdrawiam najserdeczniej całą Rodzinę. 🙂
Można, można dyskutować. Nawet trzeba. Pod “brzydkim” quiltem jest dyskusja, pod “ładnym” pochwały. Lubię pochwały (jak każdy), ale cenię też dyskusję. Wnosi coś do mojego myślenia o tym, co robię. Dziękuję za wszystkie komentarze – również te na flickrze – są dla mnie ważne.
A ja się nie zgadzam z epitetami! Brzydki??? Prymitywny??? Jest świetny! Minimalistyczny, innowacyjny, “moderny”, niewinny, inny! Jak powiew świeżego powietrza w zatłoczonym samochodami tunelu (wheels, wheels!) Świetny kontrast między kanciastymi elementami tła i kolistym pikowaniem, między poszarpanym brzegiem kwadratu i gładkością brzegu koła oraz między zwartą płaszczyzną bieli i dziurą, przez którą widać… świat? okrągłą Ziemię? cień na białej ścianie? pustkę??? Jakie tu pole do popisu fotografa! Ile interpretacji!!! Ile możliwości prezentacji na wystawie!!! Szkoda, że w konkursie wzięły udział inne zdjęcia, szczególnie zabrakło tego na płocie (płota mogłoby być mniej!) – Ela, to jest czysta ilustracja moich uwag przy pracy Jo na temat konkursowych zdjęć!!! Przy zgłoszonych sama bym nie głosowała na wygraną, tylko na wyróżnienie. 😀
PS. To całkiem normalne, że wiele quiltów ma z tyłu dwa tunele – na górze do zawieszania i na dole do obciążania / wygładzania powierzchni i kantów. Zszywki i w ogóle rozpinanie pracy na ramie najczęściej jest w konkursach zabronione. Bo trzeba sobie siebie wyobrazić jako organizatora wystawy konkursowej – prace są na ogol przysyłane pocztą albo kurierem (a więc bez listew) i mają wisieć tak samo, ale zawieszenia nie powinno być widać (żadnych odstających gwoździ ani wystających końców listew, tylko ew. druty czy sznurki z szynowego systemu zawieszania od góry) . Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszych tak udanych prac.
Trudno go lubić bo jak mówiłam wcześniej on brzydki jest. Wśród zawsze pięknych wykończonych prac on po prostu taki inny jest. Artystyczny. Brzydki. Prymitywny. Minimalistyczny.
A miałam napisać – Karolina nie patrz! No brzydki, wiem.
Nie zgadzam się, a co – wolno mi!
bardzo pasują do niego zszywki
ale przed deszczem zdejmiesz?!
jest świetny, oryginalny, ot co!
Minimalizm 🙂 Deszcz przestał padać, ale już zdjęłam.
W zasadzie prymitywizm – z mojej strony
A mnie nie 🙁 Profanacja!!!
Oczywiście nie pasują mi zszywki – quilt BARDZO mi się podoba!
Jak dla mnie ta praca to minimalizm i modern w czystej postaci. Bardzo mi się podoba. A z tyłu przyszyj listwy i nie będzie się falować.
Ela, ja go polubiłam od razu, ale dlatego, że widziałam. Dziś gadałyśmy o nim z Jo. Mnie zdziwiły wysłane zdjęcia. Teraz wiem, serca do nich nie miałaś. Te pokazane dzisiaj są świetne i pokazują to, co widziałam!
Polub, koniecznie!
Staram się, ale widzę te falujące brzegi ciągle i mnie trafia