…ale mi się rymnęło…
Dziś krótki przegląd projektów patchworkowych, które mam w trakcie “produkcji”. A jest tego trochę. Niestety nie umiem pracować nad czymś od początku do końca, a dopiero potem rozpoczynać coś nowego. A bardzo bym chciała nauczyć się takiej systematyczności.
Za mną weekend, w trakcie którego znalazłam sporo czasu na szycie.
W sobotę spotkałyśmy się już po raz trzeci w grupie “Patchwork Cokolwiek Pomorski”. Nazwa cokolwiek dziwaczna, bo na pytanie jaka ma być nazwa naszej grupy na facebooku, dziewczyny powiedziały mi “napisz cokolwiek”, to napisałam 🙂 Grupa powoli krzepnie. Co prawda nie wszystkie Panie zawsze mogą być obecne – wiadomo, takie życie. Spotykamy się raz w miesiącu, żeby wspólnie szyć i rozmawiać o szyciu. I ładować akumulatorki. Bardzo lubię te nasze spotkania. Ostatnie – sobotnie – poświęciłyśmy na doskonalenie techniki szycia z papierkami – paper piercing. Nie było łatwo, bo to nie jest moja ulubiona technika, ale można w niej połączyć precyzyjnie naprawdę małe elementy. Ja szyłam jeden z bloków Farmer’s Wife 1930. Ale o postępach w tym szyciu napiszę innym razem.
W niedzielę znowu szyłam. Za oknem padał wiosenny deszcz, a ja wyciągnęłam nieco zakurzone, rozgrzebane projekty patchworkowe.
Podróż dookoła świata
Nie, ja się nie wybieram w taką podróż. Lubię podróże, ale raczej po Europie. Nigdzie dalej jak dotąd nie jeździłam i dość mi z tym dobrze. Podróż dookoła świata (albo z angielska Trip around the world) to tradycyjny wzór patchworkowy. Zainteresowałam się nim jakiś czas temu, bo jest przy całej swojej prostocie dość efektowny.
Kilka lat temu uszyłam już tą techniką komplet bloków ze skrawków. Powstała z nich torba i bieżnik. Torbą obdarowałam kogoś bliskiego, a bieżnik “zdobi” kredens. Wróciłam do tego pomysłu na fali “powrotu do tradycji”. Teraz postanowiłam porwać się na coś większego i szyję koc-kołdrę. Teraz ma wymiar ok. 130×190 cm, a jeszcze planuję dołożyć ramki. Szyjąc ten patchwork warto zainteresować się sztuczkami, które wydatnie przyspieszają pracę. Tego wzoru nie zszywa się z pojedynczych pracowicie składanych kwadracików, tylko sprytnie zszywając, a potem tnąc, prując i ponownie zszywając paski. Sporo jest tutoriali w internecie na temat tej techniki i z pewnością uda się Wam znaleźć taki, który będzie Wam odpowiadał.
Civil war style quilt
Kolejny rozgrzebany projekt. Jakiś czas temu natrafiłam na stronę http://civilwarquilts.blogspot.com/ W zasobach tego bloga są świetnie rozpisane wzory na tradycyjne bloki patchworkowe. Na dodatek w jednym rozmiarze 8 cali (8,5 z zapasem na szew). Po uszyciu kilku z nich ja jednak zmieniłam koncepcję i wybrałam jeden wzór – Birds in the air i uszyłam 13 takich bloków w różnych kolorach. Niestety, nie są uszyte perfekcyjnie, a już te doszyte trójkąty żyją swoim życiem 🙁 Nie zapanowałam chyba nad rozciąganiem się tkaniny ciętej ze skosu, no i wybrałam jakiś taki wijący się materiał (to ten gładki beżowy). Trochę mnie to zniechęciło do dalszej pracy, ale doszłam do wniosku, że szkoda tak to wyrzucić i postanowiłam, że będzie z tego obrus. Przynajmniej nie będzie mi (aż tak) przykro, jak ktoś rozleje kawę… I poćwiczę sobie pikowanie. A zresztą:
🙂
I tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszy wpis i pozdrawiam
Trochę krzywo też jest prosto! Bajka!!!! Kupuję 🙂
To moja Mama tak mówi, jak idzie mi za bardzo w samobiczowanie, bo “jest trochę krzywo” 🙂
Bardzo fajne wzory, a obrus będzie świetny.
Brzegi mi się falują, więc raczej cudów nie dokonam, ale na domowy użytek będzie.
Spotkania mają się dobrze! To fajnie, bo są mobilizujące do dalszej pracy. Pozdrawiam 🙂
Bardzo nam się spodobało wspólne szycie 🙂