Ja z Siostrą, czyli farbowanie tkanin to cykl, który stanowczo wymagał odkurzenia. Nie żebym nie miała dość tkanin do szycia. Mam, ale farbowanie to też ciekawe doświadczenie.
Oj ciężka sprawa z artystyczna materią. Moja kolejna próba zmierzenia się z art quiltem, czymś więcej niż zszywaniem kwadracików. Łatwo nie było i efekt też nie do końca zgodny z oczekiwanym.
Dziś ostatnia rzecz uszyta w trakcie urlopu. To poduszka na bazie bloku “broken dishes”. Pobite gary? Today I present You the last thing sewed during my leave. It’s a pillow based on “broken dishes” bloc.
Nasz projekt siostrzany, związany z farbowaniem tkanin, ma się bardzo dobrze. Karolina opisała już swoje wrażenia z wczorajszej “sesji”. Więc i ja śpieszę z doniesieniami.
Tak jak pisałam poprzednio ćwiczyłam jeszcze jedną technikę – interleave quilt. Tutorial znalazłam na blogu Lorrie Cranor i postanowiłam spróbować. Powstał z tego mini quilt.
Co jakiś czas nachodzi mnie, żeby uszyć torbę patchworkową. Najbardziej spektakularna była chyba torebka Tinky-Winky 🙂 Dzisiejszy “wyrób” nazywam “kolorową siatą na kartofle”. Oczywiście to jest raczej poetycki skrót myślowy. Kartofli jadam niewiele, a patchworkowa torba przyda się do innych celów niż noszenie w niej ziemniaków.