Uszyłam witraż. Praca utrzymana jest w odcieniach niebieskiego i fioletowo-różowego. Wykorzystałam tkaniny ręcznie farbowane.
O technikach witrażowych przypomniała mi Ania Sławińska na kursie w Gdańsku. Co prawda kurs dotyczył głównie techniki konfetti, ale Ania pokazała nam także techniki szycia witraży. Wkręciłam się w temat, choć początkowo myślałam, że mi się nie spodoba. I chyba klasyczne obrazki witrażowe mnie nie pociągają, ale zabawa formą i kolorem – zawsze.
Trochę szczegółow
Praca jest nieduża – ma ok. 50×80 cm. Poza tkaninami ręcznie farbowanymi użyłam czarnego płótna pociętego na paski jednocalowe. Wewnątrz jest ocieplina poliestrowa 80 g/m2. Pikowanie nićmi Isacord w kolorze szarym:
Wzór pikowania to klasyczne “kamienie”. Miały troszkę przypominać szklane gomółki w dawnych witrażach, ale chyba niekoniecznie to widać.
Poza tym to typowy projekt “zamiast”. Zamiast pikować niebieską Gypsy uszyję sobie mały quilcik 🙂
Pozdrawiam i obiecuję, że teraz to się wezmę za tą Gypsy. Nie mam już wymówki!
Ela
Super efekt, z daleka wygląda jak szklane tafle oprawione w metal 🙂
O to chodziło 😉
Super wygląda. Te ręcznie farbowane tkaniny są idealne do witrażu. Jakbym widziała okno w starym kościele.
Bardo się cieszę. O taki efekt mi chodziło.